Zdają się mieć fajne życie. Krążą sobie zwyczajnie po okolicy, a jest gdzie się szwędać, szczególnie jeśli jest to jakaś stara mieścinka w górach pozbawiona ruchu i innych zagrożeń. Zawsze coś dostaną do jedzenia (zazwyczaj od człowieka, który uważa się za ich właściciela). Mimo bycia karmionym z łatwością znajdują sobie jakąś ofiarę, jeśli mają ochotę na smakołyk lub po prostu trochę zabawy. Bez problemu przyciągają uwagę niczego nie podejrzewającego przechodnia jak ich najdzie ochota na pieszczoty. Mają bardzo, ale to bardzo, bogate życie w internecie nawet nie zdając sobie sprawy z tegoż internetu istnienia. Przenikają do milionów (o ile nie miliardów) postów na Instagramie i innych platformach, włącznie z tym blogiem. Ponadto, i co w tym wszystkim najpiękniejsze, chuj ich to wszystko obchodzi. Cóż za żywot.
They seem to have a nice life. They just roam around with lots of space to do so, especially if it is an old village in the hills without traffic or other dangers. They always get food (usually from a person who regards themself as their owner). Despite being fed by a human they easily find a prey should they wish to enjoy a treat or simply have some guilty fun. They effortlessly attract attention of an unsuspecting passer-by whenever a need for a cuddle arises. They also have a very, but very rich online life despite not even being aware of internet’s existence. They find their way to milions (if not bilions) Instagram posts and other platforms, this blog included. But most beautifully of all, about all these things, they just simply do not give a fuck. What a life.
Zdrowaśki, Długas








