Tak się nazywa najbardziej niesamowita konstrukcja jaką w życiu widziałem. Zbudowana przez Rosjan w czasach gdy Rosja i Stany traktowali ich gierki o dominację nad światem całkiem, żeby nie powiedzieć zbyt, poważnie. To jest niepojęte ile wysiłku, myśli technicznej i środków ładuje się w tego typu przedsięwzięcia. I jak łatwo można o nich zapomnieć.
Duga to radar pozahoryzontalny. Ponad 100 metrów wysoki i jednocześnie wkopany 50 metrów w ziemie. Dobrze przemyślana konstrukcja, przepięknie symetryczna i w bardzo dobrym stanie, mimo że nikt jej nie dogląda od minimum dwóch dekad. Ponoć zamknęli ją tuż po tym jak zaczęła poprawnie działać (przedtem jej silny sygnał zakłócał komunikację na swej drodze – wyobraźcie sobie pilotowanie samolotu na ślepo). Dlaczego? Podejrzewam, że podupadanie ZSSR oraz jedna z największych katastrof nuklearnych w historii miało na to niebagatelny wpływ.
Mieliśmy przyjemność zwiedzać to miejsce sami, całość dla nas. Byliśmy tam tylko trzy godziny, chociaż ja bym potrzebował minimum całego dnia żeby porządnie pobawić się aparatem (może następnym razem). To jest część pierwsza, wkrótce druga.
Zdrowaśki,
That is the name of the most amazing structure I have ever seen. Built by the Russians when USSR and USA were at the top of their world domination game. It is amazing how much resources and thought can be put into projects like this. And how easily they can be forgotten.
Duga was an over-horizon radar. It’s over 100 metres high and goes 50 m into the ground (according to our guide). The structure is well thought, beautifully symmetrical and still in very good shape despite being abandoned for at least two decades. Apparently they closed it just after making it work correctly (initially its strong signal jammed all communications on its way. Imagine flying a plane blind). Why did they do that? I guess the decline of Soviet Union combined with one of the biggest nuclear disasters helped to convince them.
We were lucky enough to be alone on the structure, just five of us. We were there only about three hours, while for me, especially with the camera it is a trip at least for a day! (maybe next time). This is part one, part two coming soon.
Zdrowaśki,
Taka dygresja, jako, że ostatnio również się nad tym zastanawiałam. Jechałeś z jakąś zorganizowaną grupą, czy sam zwołałeś ludzi i załatwiliście pozwolenia?
LikeLike
Cześć. Skrzyknęliśmy się i pojechaliśmy sami. Chcieliśmy jeszcze poza Czarnobylem Kijów zwiedzić a potem w góry pojechać, więc sami ogarnęliśmy wyjazd do strefy. Są zorganizowane wycieczki, spotkaliśmy ekipę, która wynajętym busem prosto z Warszawy jechała. Oczywiście w ten sposób wyjdzie taniej, ale faktem jest że nas w grupie było 5, a ich chyba z 15 🙂 no i ciężko zobaczyć coś ekstra po drodze. Wybór należy do Ciebie. Pozdrawiam.
LikeLike
Pingback: The Zone | dlugas photography