Pompei

W ramach krótkiej wycieczki na południe Włoch znaleźliśmy małe opuszczone miasteczko. Wejście dość niepozorne, lecz okazało się, że mieścina wcale nie jest taka mała. Do tego całkiem dobrze zachowana biorąc pod uwagę, że wygląda na starożytną. Budynki z czerwonej cegły, ulice z dużych kamieni. Fajny klimat, mało ludzi, dużo miejsca i naprawdę sporo do odkrycia. Aż dziw bierze, że nikt tego nie ogrodził i nie zrobił z tego wielkiej atrakcji turystycznej. Nieczęsto można zobaczyć takie perełki!


During our short trip to the south of Italy we have found a small abandoned town. The entrance seems to be inconspicuous but then you realize that the settlement it not quite so small. And quite well kept, given that it looks to be ancient. Red brick buildings, stone roads. Great atmosphere, almost no people, lots of space and loads to discover. It strikes as odd that no one transformed it into a huge tourist attraction. Seldom one can find such a pearl!

Zdrowaśki, Długas

Czarnobyl – black & white

Czasami ciężko ocenić, które barwy bardziej mi odpowiadają. Poniżej kilka zdjęć z ostatniej wycieczki w wersji czarno-białej. Zapraszam


Sometimes it is difficult to choose which tones I like more. Below some pictures from last trip in black and white. Enjoy

Dach / Roof

Dopiero po wejściu na dach ukazuje się nam rozmiar tego miasta. Z dołu widać tylko niektóre najbliższe budynki. A z góry – całą Prypeć – miasto przeznaczone dla pięćdziesięciu tysięcy mieszkańców. Ciekawy i klimatyczny to widoczek, szczególnie z tym wszechobecnym lasem. Piękny krajobraz.

A w tle? Znowuż ten przeklęty reaktor. W  noc wybuchu, podobnie jak na Moście Śmierci (The Zone), mieszkańcy powychodzili na dachy oglądać niespotykaną, kolorową łunę nad elektrownią. Oni również pochłonęli spore dawki gamma tej nocy.

To już ostatni z reportaży o Czarnobylu. Dziękuję wspaniałej publiczności za wytrwałość i wytrwałym towarzyszom podróży za wspaniałość 🙂


Only after entering the roof you can see the size of the place. From the bottom you can only occasionally notice the closest building but from the top – whole Pripyat. A city made for fifty thousand inhabitants. It looks very interesting and atmospheric, especially with the omnipresent forest. Beautiful view.

And in the background? This bloody reactor again. Upon the explosion, as on the Bridge of Death (The zone), inhabitants went to the roofs to watch this amazing, colourful halo above the power plant. They also absorbed quite a dose of gamma ray that night.

This is the last report about Chernobyl. Thanks to terrific audience for resistance and to resistant travel comrades for terrificness 🙂

Zdrowaśki, Długi

Blok

Też takie jak u nas. Nawet meblościanki są praktycznie takie same. Niestety prawie wszystko jest zniszczone, z przyczyn opisanych w jednym z wcześniejszych postów. Żadna kuchenka się nie ostała, wszystkie zostały rozebrane jak ta na zdjęciu albo bardziej. Na szczęście dach się ostał 😉

Ponoć w niektórych mieszkaniach  można (lub można było) znaleźć szkielety domowych zwierzątek. Pamiętajcie, że ewakuowanym mieszkańcom na początku mówiono, że po trzech dniach będą mogli wrócić…


Very similar to polish flats. It was  built more or less the same way across the communist bloc – everybody was supposed to be equal, right? Even the furniture looks familiar to me. Unfortunately everything is destroyed, to reasons I explained earlier. No cooker was left unscathed, they all look at least as naked as the one on the picture. Fortunately, the roof is still there 😉

Apparently in some flats you can (or could) find pets’ skeletons. Remember that the evacuees had been told they would have been able to return after three days…

Przedszkole / Kindergarden

Szkoda tych wszystkich miśków i zabawek… Pewnie nie jedno dziecko poszło w ryk jak się okazało, że nie mogło ich uratować.


Pity for all the toys and teddy bears… Probably quite a few kids went crying when it had appeared they could not save them.

Szpital / hospital

Dla mnie każdy z tych budynków to dzień fotografowania. Czasu było mało, więc całego szpitala nie zwiedziliśmy. Nie zeszliśmy na przykład do piwnicy, gdzie jak przypuszczam znajdowała się kostnica. A dlaczego? Eh, znowu to cholerne promieniowanie…


For me each of these buildings is basically a day of photography. Time was limited though, hence we did not see the whole hospital. For example we did not descend to the basement, where I assumed the morgue would be. And why? That bloody radiation thing again…

Park rozrywki / Amusement park

Ten diabelski młyn stał się symbolem prypeckiej tragedii. Tymbardziej, że nigdy nie został on komercyjnie (tudzież propagandowo) użyty. Dopiero co go ukończyli, parę dni przed katastrofą przeszedł testy. Funkel nówka, nieśmigany! Ciekawe, kiedy uroczyste otwarcie…


This  Ferris wheel became a symbol of Pripyat’s tragedy. Especially since it was never commercially (better still, propagandistically) used. It had been just finished, a few days before the disaster it had passed the tests. Spanking new! I wonder when the grand opening will take place…